sobota, 6 grudnia 2014

SANTA I CAN EXPLAIN! FUJdacja Rak'n'Roll


UPDATE
WPIS, GRUDZIEŃ 2016

Drodzy, którzy byliście, jesteście i będziecie - dla Was zdecydowałam się uaktualnić ten wpis MIKOŁAJKOWY sprzed dwóch lat. 
Dlaczego?

Zobaczcie sami. Przeanalizujcie. Zatrzymajcie się. Pomaganie na rzecz rozwija i rozgrzesza. Każdy z nas, kto wspiera słabszych, wie najlepiej - dlaczego to robi. I dlatego każdy z nas ZASŁUGUJE na uczciwość. 

Ponieważ ten temat obrzydza mi działalność społeczną od momentu, kiedy ta banda z zarządu podziękowała mi życzliwie na swoich kanałach komunikacyjnych, po czym zniesławiła i wyrządziła krzywdę opowiadając swoje historyjki jakiejś tam dziennikarce z "wprost". Cel był jeden. By wyrwać mi z serca moją wiarygodność i zamknąć gębę. Jak się okazuje - ja wciąż odważnie funkcjonuje w prawdzie. 

W SZYBKIM SKRÓCIE (załączniki):
* Rok 2011 
Magdalena Prokopowicz, założyciel OPP Rak'n'roll na rok przed śmiercią przesyła do MZ sprawozdanie merytoryczne za rok działalności organizacji.




* Rok 2012
Magdalena Prokopowicz umiera po długiej walce z chorobą nowotworową. Zostaje prezesem duchownym. Na Jej miejsce fizycznie wybrany zostaje jeden z członków zarządu. Jacek Maciejewski.

BRAK NA stronie sprawozdania merytorycznego za rok 2012. Nie widzę. Jak już stronę OPP zorganizowała - to raczej wypadałoby nanieść na nią wszystko to - co najważniejsze. I tylko po to - by Darczyńcy i ludzie chorzy, szukający godnego miejsca dla siebie w trakcie choroby - mieli dostęp do czegoś co utwierdzi ich, że to miejsce krystaliczne i niosące pomoc. Czy się może mylę? Albo może czepiam? 





* Rok 2013
Prezes Maciejewski miał dosyć! I postanowił poszukać godnego swojego następcy. Kto szuka ten znajdzie! No przecież! Godny czy głodny, co za różnica? Nagle spod ziemi wyrosła Kapsyda Kobro. Nie będę się już rozpisywać - jak to się stało i nagle Kobro została wpuszczona na to pole minowe. Musiałabym pokazać trochę prywaty z tamtego okresu, a póki nie jest to konieczne, sami rozumiecie. Pierwszy rok rozliczeniowy Kobro, czyli oficjalnie od 1 czerwca 2013, gdzie podano informację o nowym składzie zarządu - nie wypada jeszcze tak źle ;) Aczkolwiek... w sytuacji, gdzie były prezes (Maciejewski) wciąż jest członkiem zarządu ... prywatnie w sprawach służbowych w drugiej połowie roku powinęła Mu się noga, o czym informowały notatki prasowe (znajdziecie w internecie) - zarząd z nowym prezesem - staje na wysokości zadania i nie pozwala koledze głodować. Ale by komuś dać, trzeba było komuś zabrać. Z Rak'n'roll wylatuje dyrektor (manager) powołany przez zmarłą Prokopowicz - Marta Samborska. Tutaj już pominę mało humanitarny stosunek do tej sprawy. Mam nadzieję, że kobieta ma się dobrze. Dodatkowo do wspólnej michy Kobro wprowadza swoją, na tamten czas, przyjaciółkę Martę Szklarczuk. Daje Jej stołek dyrektora biura. Kobiety z tego co wiem - już się nie przyjaźnią. Ha! Ale do tego jeszcze dojedziemy przy roku 2015.
...






*Rok 2014
Patka odkrywa pewne sprawy i dostrzega brak intencji w stosunku do chorych, z którymi się nie zgadza, a ponieważ w ręku miała swoją wizytówkę, zatem jako koordynator projektów specjalnych ( zapalony wolontariusz ) - pozwala sobie na pewne komunikaty zaadresowane do zarządu. Opuszcza szeregi Rak'n'Roll! No trzeba było pojechać po bandzie i Ją uwalić. No przecież! Zbyt wiele informacji zabrała ze sobą. I zaczyna się blokowanie dostępu do kanałów komunikacyjnych, zaszczuwanie, nasyłanie korespondencji od prawnika, przyloty prezes Kobro do Londynu, itp. Mogłabym powiedzieć, że byłam prześladowana przez Kobro a ta banda Jej na to pozwoliła. Nowy prezes, choć w słabej kondycji - bo chory na nowotwór - siłę jednak ma! Knuje i kombinuje i cały czas odwraca uwagę od ... siebie. Drugi rok rozliczeniowy Kobro. I tutaj już cyferki są ciekawe. Najwyższe miesięczne wynagrodzenie. Sami zobaczcie. Niezły dochód! Czyj? Well... A! Istotne! 30 listopada 2014 wylatuje z OPP Rak'n'roll chory na raka człowiek! Bez żadnej konsekwencji dla kogokolwiek za taką decyzję. Człowiek ten umarł w ogromnym cierpieniu kilka miesięcy temu (rok 2016). 


Rok 2013 jest najbardziej opisany właśnie w tym wpisie sprzed dwóch lat (patrz poniżej).







* Rok 2015
Rak'n'Roll dalej rolluje raka poprzez swoje kampanie, funkcjonuje na statucie zmienianym wielokrotnie (według własnego widzi mi się) - przez co kilku podopiecznych założyło subkonta w Fundacji Avalon, byli też tacy, którzy swoich zgromadzonych środków przenieść jednak nie mogli, ktoś tam coś stracił, zostawić musiał. Zmieniają się nazwiska członków Rady. Członków Zarządu. Przez te ostatnie lata ktoś doszedł, ktoś odszedł. Rak'n'Roll wynagradza się, dochodzi nowe stanowisko - dyrektor zarządzający - które obejmuje Joanna Łojko, dotychczas na bezpłatnej funkcji członka zarządu. Ile tam dyrektorów! Ale... widać już na pierwszy rzut oka w sprawozdaniu merytorycznym, że jest... zmiana. Wysokość największego miesięcznego wynagrodzenia spadła z 15 tysiączków na ... 5 tysiączków. Ale dlaczego? Jak to? Wszystko drożeje, a tu w dół? Ceny spadają normalnie jak w Media Markt. Tylko, że tam - wszystko - nie dla idiotów. I teraz wróćmy do faktów. Oficjalnie pojawia się komunikat, że prezes Kobro opuszcza szeregi Rak'n'Roll. BUM! Chwytająca za miliony chorych serc pogadanka w TVP, gdzie Kobro nawiązuje do swojego leczenia za granicą (wow!). A podopiecznym problem robiło się z wypłatami ich pieniędzy z ich subkont na badania! Zresztą ja już zgubiłam wątek choroby Kobro, bo raz głosiła, że wyzdrowiała a drugi raz, że jednak nie. Ale to mnie akurat nie dziwi, a raczej smuci - bo taka to choroba. Tylko ten chaos komunikacyjny i organizacyjny FUJ! Żadnego ciepłego słowa (!) w Jej stronę od kolegów z Rak'n'Roll. Żadnego "WRACAJ DO ZDROWIA!" - no bo tak wszyscy wiemy. Odeszła, by wracać do zdrowia. Zimne info na kanałach komunikacyjnych. Daje po głowie? Ha! Mało tego - najlepsza przyjaciółka już nie jest przyjaciółką, cała załoga wylogowała Kobro ze swoich "friends". Zostali nieliczni. Ci, którzy nie wiedzą o tym - co było powodem do tak radykalnych kroków. Nie pozostaje nic innego - jak tylko wierzyć w to co głosi w związku z tym sama Kobro. Banda ślady zaciera, nie chcą żadnego  (!) rozgłosu, taki nieprzychylny news mógłby zniesławić nazwiska. A z pewnością jedno! Założycielki tej właśnie OPP. A przecież o zmarłych nie wypada mówić źle... Wystarczy, że Kobro wylewała z siebie często zbyt wiele. I to było absolutne FUJ! Patka otrzymuje informacje, że w Rak'n' Roll jest chwilowa zawiecha i jest KONTROLA. Nie znam dalej sprawy i przyznam szczerze, że nie interesowało mnie to wtedy. Musiałam pożegnać kochanego młodego człowieka. Zmarł na raka. Miał 29 lat. Tutaj sorry za prywatę.











* Rok 2016
I NIKT nie zadał sobie trudu, by dowiedzieć się czegokolwiek. Przecież to ludzie na stanowiskach, poprzez działania uczynili swoje nazwiska medialnymi. Przecież oni są odpowiedzialni za podejmowane decyzje w związku z prowadzeniem OPP, która ma służyć innym. Chorym onkologicznie! Dlaczego ta sprawa, chociaż ta NIE została przegadana i wyjaśniona? Tam do dziś wypadają trupy z szafy! Do teraz nie ma prezesa. Wiecie dlaczego? Bo jak znam tę bandę - nikt nie chce się tego podjąć, a ... nikogo nowego NIE wpuszczą. Zbyt wiele do stracenia - by pokazać komuś - what's going on. 

Parę tygodni temu Patka otrzymała wiadomość od kobiety, która również przyczyniła się (w pewnym stopniu ) do tego - co zastosowała wobec Niej ta OPP. Wiadomość krótka. Sami zobaczcie. Kobieta ma imię Hania.




Drodzy, to są jedynie NAJbardziej istotne dla mnie znak i zapytania. Nie wspomniałam jeszcze o zaginionych pieniądzach podopiecznych, o 1%, o tym, jak Kobro zanim zrezygnowała / czy wyleciała / czy musiała odejść (?)  - jeździła po chorych, pokrzywdzonych i sprawy prostowała. Mam wiadomości od ludzi. Od samych podopiecznych. Zawsze Ich chroniłam - dlatego tu i teraz nie będę tych rozmów prezentować. Teraz nie ma takiej konieczności. Wątpliwe bardzo - by chorzy terminalnie manipulowali zdarzeniami. Zawsze to IM ufałam, a nie odwrotnie. Dlaczego miałabym nie zapytać o to - co się stało?! Kobro przez czas swojej działalności starała się raz bardziej, raz mniej. Dbała o swój autorytet. No i była chora. Nie mogę Jej odebrać tego, że wiele dla nich zrobiła, dla bandy, która też Ją w pewien sposób wykorzystała - grali w jednej drużynie - a Ona czasem z ludźmi się nie liczyła i zaprowadzała porządki. Ale też dla niektórych walczyła z chorym polskim systemem leczenia. I do tego była im potrzebna. Czy może zaczęło im przeszkadzać wynagrodzenie? Czy może brała za swoje jazdy po bandzie za dużo? Przecież leczenie za granicą jest kosztowne. Dlaczego miałaby w sumie nie brać? Też już tak myślę o tym. Każdy chory pragnie żyć! I jak się czuje teraz Kobro? Ktoś coś wie? Była przykładem walki dla wielu chorych? Gdzie to wszystko teraz jest? Dlaczego mam tego nie dociekać, kiedy cyfry na tych papierach zastanawiają ?! Kiedy nic nie zostało wyjaśnione, dlaczego mam wierzyć w to, w co tak ciężko jest uwierzyć? Dlaczego nie mam prawa zapytać chorej czy chorego o prawdę? Dlatego, że jest chory? Come on! To jest NAJWIĘKSZA OPP onkologiczna, za taką jest spostrzegana, więc trzeba o takie rzeczy pytać. A nie pytających przepędzać, zbywać i straszyć prokuraturą. Mało kto prześledzi ich historię i te wszystkie zdarzenia i cyferki. Chory jak jest chory, to szuka dla siebie pomocy. Nic więcej. I wiecie co?

Wpłacajcie na WOŚP.
 Tutaj robię UKłon jednak w stronę tego człowieka! Tam rzeczywiście widać REALną pomoc! To jest namacalne! A tu? Zostają jedynie palące się znicze i to w dodatku - bez imienia i nazwiska. By nikt nie wiedział ile po kim zostało. Przykre. BARDZO!

Mam nadzieję, że u każdego Mikołaj był i coś zostawił. Love. Hope. Peace. A tutaj rózga! Rózga dla tej bandy cwaniaków, która zamieniła OPP w swoją klikę i niestety prowadzi ją jedynie dla własnych korzyści. Dla Was natomiast dobrego światła. Niech oświeca każdą Waszą drogę!  

Serdeczności, 
Patka Pastwińska

**************************

WPIS, GRUDZIEŃ 2014
Jak powiedziałam wczoraj dobrej znajomej o tym - co i jak zamierzam zrobić - zapytała mnie:
- Masz prawnika?
- Mam prawo do swojej opinii. - Odpowiedziałam.
Pogadałyśmy. Pracuje w mediach. Zwróciła mi uwagę na kilka spraw. I bardzo Jej za to dziękuję. W sumie prawnik jest mi niepotrzebny. Bo przecież jestem tylko człowiekiem. To nic złego popełnić błąd. Ja go popełniłam. Poświęciłam tej sprawie cały rok 2014, zatem potraktujcie to również jak takie moje podsumowanie tego roku i koniec pewnych "obowiązków". Obowiązków wobec innych. Tych słabszych. Byłam zastraszana, również publicznie przez ludzi pracujących w tej OPP. W FUJ dacji rak'n'roll wygraj życie. Zostałam publicznie upokorzona przez tę FUJ dację i jej prezeskę Kobro. Ci ludzie zadali sobie nawet trud, by zajrzeć do Londynu i rozkładać jakieś swoje gry planszowe przy kawie w Starbucks / wybaczcie kawa w Starbucks jest okrutna, ale to naleciałości przywiezione ze stolicy, dlatego pewnie smakowała. Bardzo zabawne pismo, które otrzymałam właśnie od prawnika na początku roku 2014 ( publikowałam je na swoim profilu na facebooku ) - posłuży mi w tym sezonie jako "korek" do zbyt głębokiego zimowego buta. A jak będzie niewygodny to podzieli los innych śmieci na pobliskim śmietniku. I tak ja to widzę. Nie mam stracha. Nawet maleńkiego. Bo mam MOC. Swoją. I jak dotąd - nigdy mnie nie zawiodła. To ci, którzy pracują właśnie w tej organizacji powinni czuć strach niemalże każdego dnia. Strach o drugiego człowieka. A potem o konsekwencje.

Prokurator? Phi. Też coś. Według FUJ dacji sprawa już poniekąd leży na półce i czeka na swoją kolejkę do przegadania. Psy szczekają, karawana jedzie dalej. Jakoś jeszcze nie otrzymałam żadnej korespondencji w tej sprawie. I tu należałoby się zastanowić - dlaczego. Ha! Swoją drogą to ja bardzo chętnie stanę przed taką publicznością i podzielę się tym wszystkim - o czym tutaj niestety nie napiszę. Perełki przechowuje w skarbcu :o). A im wtedy może ktoś się dobierze do dupy!

Dziś 6 grudnia. Mikołajki. Lubicie ten dzień? Dajecie swoim bliskim drobny upominek?
Zdjęcie zostało zrobione dokładnie w ten dzień w 2012 roku w FUJ dacji rak'n'roll wygraj życie, wtedy jeszcze na ul. Podchorążych. Między jednym a drugim wywiadem do książki o zmarłej Prokopowicz, którą robiłam. Rok temu, w 2013 roku składaliśmy sobie życzenia świąteczne w FUJ dacji rak'n'roll. Taka "wigilia" dla tych, którzy rollowali w tamtym miejscu. prezeska wtedy podarowała mi bałwanka ... z czekolady. Niestety mało o mnie wtedy wiedziała - bo ja jedynie czekoladę gorzką, no i tę prawdziwą - a nie czekoladoPODOBNĄ :o)
Warto zwracać na takie detale uwagę, dużo można się dowiedzieć o drugim człowieku i ochronić się przed ... zatruciem. Dziś mam dla Was mały prezencik z okazji Mikołajek. Nie, nie, nie! Nie jest to bałwanek czekoladopodobny. Nie wiem czy Was uraduje, nie wiem czy się Wam spodoba - bo jak to z prezentami. Jedne cieszą bardziej, drugie mniej.



Fot. Patka Pastwińska/ 2012


Wyrolluj raka. Well, w tym sęk, że w tej FUJ dacji wyrollowani są jedynie ludzie, którzy są podopiecznymi. Rak rzadko.

SANTA I CAN EXPLAIN!

Strona FUJ dacji rak'n'roll nie działa. Jest od wielu, wielu miesięcy "w budowie". Dziwne, że "murarze" zaczęli swoje prace tuż przed złożeniem do Ministerstwa Zdrowia sprawozdania merytorycznego z działalności FUJ dacji, które to na gruncie przepisów ustawy z dnia 6 kwietnia 1984r. o fundacjach ( Dz. U. z 1991r. Nr 46, poz. 203, z późn. zm. ) fundacje obowiązane są składać corocznie ministrowi właściwemu ze wzgledu na zakres jego działania.  Ramowy  zakres sprawozdania z działalności fundacji, obejmujący w szczególności  najważniejsze informacje o działalności fundacji w okresie sprawozdawczym, określają przepisy rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 8 maja 2001r. w sprawie ramowego zakresu sprawozdania z działalności fundacji  ( Dz. U.Nr 50, poz. 529 oraz Dz. U. z 2011r. Nr 217, poz.1291 ). I tak właśnie ludzie dobrej woli, ci zdrowi, ale też ci chorzy, którzy są DARCZYŃCAMI nie wiedzą nawet ile i na co jest przeznaczanych pieniędzy z ich portfela. Chyba sie ze mną zgodzicie, że to ważne - by takie sprawy były transparentne. Dla każdego. Ludzie szukają odpowiedniego miejsca często dla swoich chorych bliskich i chcą wiedzieć, czy dana OPP jest krystalicznie wiarygodna. I to nie poprzez kolorowe odczarowywanie raka, kampanie - gdzie lecą włosy z głowy na głowę - tylko właśnie poprzez finansową stronę przedsięwzięcia. W roku 2013 ludzie pracujący w FUJ dacji rak'n'roll / według sprawozdania - było to 5 osób wypłacili sobie wynagrodzenia za swoją pracę w wysokości:  228.757,52zł   i pierwszy raz uchwałą zarządu FUJ dacji rak'n'roll wygraj życie postanowili przeznaczyć DODATNI wynik finansowy na ..."fundusz zapasowy". Uchwała weszła w życie z dniem 30.06.2014r. Well, coż ja mogę więcej dodać. Spędziłam w okresie wakacyjnym jedną noc nad tą matematyką. Wystarczyło dobrze odczytać sprawozdanie z roku 2012, by wiedzieć kto i gdzie wyciągał łapy w 2013r. Tu jeszcze należy zwrócić uwagę na fakt, iż prezes FUJ dacji rak'n'roll do 1 czerwca 2013r. pełnił funkcję społeczną. Po jego rezygnacji z tej funkcji, weszła do FUJ dacji na to samo stanowisko obecna prezeska. No i weszła - pensyjka. Czyli rok sprawozdawczy objął jedynie 7 mcy płatnej prezesury tej OPP. Z pewnych źródeł wiem również, że były prezes przesiadł się nie tylko na tył. Te osiem cyferek daje do myślenia. Ale tej matematyki jest znacznie więcej.  Nie będę już Was tym zanudzać. Lubiliście matmę? Nie? Ale chyba lubicie jak ludzie są z Wami fair?
Jeśli lubicie, a nie pytaliście - to proponuje zapytać. Pewnie nie otrzymacie odpowiedzi jak wielu innych, bo oni nie lubią kłopotliwych sytuacji. Polecam wtedy wejść na stronę:
http://sprawozdaniaopp.mpips.gov.pl/  i będziecie mądrzejsi, bo wrażliwi na ludzką krzywdę jesteście, o czym świadczy hojność w wysokości  1.429.218,08zł. 


Fot. Patka Pastwińska / dzień po opublikowanym wpisie 


Analizując sobie pewne zdarzenia, w których brałam udział jako wolontariusz FUJ dacji rak'n'roll, a potem jako project coordinator / sami mi wizytówkę wyrobili (!) - a potem tak pożegnali na łamach "wprost" kpijąc sobie z mojej wspierającej łysej głowy - dziś mam pewne wątpliwości co do uczciwości tej OPP. Różni ludzie podzielili się ze mną różnymi informacjami, zostawili mi je na dyktafonie podczas pracy nad książką. A ja wyciągałam jedynie swoje wnioski. Im bliżej poznawałam tę historię i przeżywałam obcy mi dramat - tym bardziej oddalałam się od projektu książki. Pisać o kim? Pisać o czym? Co to za AUTORYTETy? I nic mi do tego. Bo te zwyczajne ludzkie dramaty, historie pisane życiem przy śniadaniach - nie są moje. Nie będę się tym posługiwać, nie tutaj. ALE! Mam prawo do swojej opinii na temat OPP. Analizowałam wiele razy korespondencję z mężem zmarłej Prokopowicz, który to sam napisał mi w lipcu 2013r. cyt.
  

(...)"ta Fundacja to jedna wielka ściema ... medialna fasada, to nie działa, nie chcesz wiedzieć..., żadna z Was nie chce prawdy, to Fasada, kłamstwo..." (...)

Nie chce już nawet dopisywać żadnego scenariusza. Na podstawie wcześniejszej i późniejszej korespondencji z samym Prokopowiczem jestem w stanie przypuszczać - co mogło się wydarzyć. Ale tak jak wspomniałam - to nie są moje zabawki. Zrobiłam screeny każdej korespondencji z tamtego okresu. Przechowuje je w folderach. Po co? Po to, by móc do tego wracać za każdym razem jak tylko zdecyduje się sięgnąć do portfela, by wyjąć z niego banknot i wspomóc jakąkolwiek OPP w Polsce. Skoro taka organizacja z "takim" logotypem pozwala sobie na takie jazdy po bandzie (ulubione powiedzonko prezeski w/w OPP :o) ) - to czy jest uczciwość w innych miejscach? Pominę już tutaj źle potraktowaną zmarłą w marcu 2014r.  Kasię Markiewicz, ale ostatnie pożegnanie podopiecznego FUJ dacji - onkologicznie chorego - jest BULWERSUJĄCE. Został potraktowany jak jakiś odpad, jak śmieć. Tutaj serdeczny ukłon w stronę pana Andrzeja Sienkiewicza i Jego rodziny. Ci ludzie zostali z niczym dosłownie, dziś nie mają co zjeść, a wkrótce zostaną pozbawieni mieszkania, gdyż nie stać ich na opłacenie go. I to już nie chodzi o to "ile dostali z konta FUJ dacji" przez czas trwania zawartej umowy między chorym a FUJ dacją - tylko chodzi przede wszystkim o to w jaki sposób załatwia się takie sprawy. Zgodnie z zapowiedzią w wymówieniu umowy została przekazana obietnica tej rodzinie, że FUJ dacja zobowiązuje się ze swojej strony o poinformowaniu na swoim kanale komunikacyjnym ( facebook ) o rozwiązaniu umowy między stronami i o podanie komunikatu informacyjnego o założonym jakiś czas temu subkoncie w innej OPP.  Sytuacja taka miała miejsce 30 listopada. Komunikat rzeczywiście znalazł się na fan page FUJ dacji rak'n'roll. I co się stało? Ludzie jak to ludzie, poprzez zwyczajną ciekawość, troskę, zainteresowanie sprawą zaczęli zadawać pytania. Żona usuniętego z FUJ dacji podopiecznego została nazwana przez ludzi z FUJ dacji "kłamczuchą". Komunikat, apel został USUNIĘTY przez ludzi z FUJ dacji. To ich stały punkt programu. Zakomunikować, upodlić, poniżyć i ... zwiać. Bez konsekwencji! A ci ludzie? Ci ludzie tym samym - zostali okradzeni z jakiejkolwiek szansy na godne nadchodzące Święta Bożego Narodzenia. Ludzie nie wiedzą o tym. Proste! Ta rodzina, rodzina Sienkiewicz nie otrzymała  nigdy konstruktywnego wsparcia psychologicznego z ramienia tej OPP i finał tej sprawy wygląda bardzo źle. Żona chorego jest w strasznym stanie. Kilka razy odmówiła przyjęcia na dłuższe leczenie szpitalne. Sama musi zajmować się domem, chorym mężem, i synem.  Psychicznie jest wycieńczona. Dziwicie się? Bo ja nie. Przed nimi perspektywa dalszego leczenia chorego na raka. Jak?




    Fot. Patka Pastwińska / wpis był i go nie ma!
                                               



                                               Fot. Patka Pastwińska/ wpis był i go nie ma!

                                             

Jeśli ktokolwiek chciałby wpłacić symboliczną złotówkę na opłatek dla Rodziny Sienkiewicz - wpłaty można kierować na:

ANDRZEJ SIENKIEWICZ 10090
Email: agnieszkasienkiewicz1973@o2.pl
WPŁATY Z POLSKI:
Odbiorca przelewu: Fundacja Alivia
Adres odbiorcy: ul. Dembego 3/18, 02-796 Warszawa
Konto: 24 2490 0005 0000 4600 5154 7831
Opis przelewu: DAROWIZNA NA PROGRAM SKARBONKA ANDRZEJ SIENKIEWICZ 10090
Bank odbiorcy: Alior Bank
WPŁATY Z ZAGRANICY:
Odbiorca przelewu: Fundacja Alivia
Adres odbiorcy: ul. Dembego 3/18, 02-796 Warszawa
IBAN: PL 24 2490 0005 0000 4600 5154 7831
Opis przelewu: DAROWIZNA NA PROGRAM SKARBONKA ANDRZEJ SIENKIEWICZ 10090
Kod SWIFT banku: ALBPPLPW
Nazwa banku: Alior Bank
Adres banku: Al. Jerozolimskie 94, 00-807 Warszawa
Kraj banku odbiorcy: Polska

Historia Andrzeja Siekiewicz:
http://www.alivia.org.pl/skarbonka/andrzej-sienkiewicz/

Pięknie dziękujeMY! :)

Drodzy Przyjaciele, 

to co chcę tutaj powiedzieć rozpisując się tak - to jedynie to, że NIE JEST to miejsce godne polecania innym, że prędzej czy później każdy podopieczny musi sobie radzić sam i działać na własną rękę, że komunikaty - żebrające o pieniądze - nie są transprentne. Nie ma nigdzie informacji, że pieniądze wpłacane na konto główne tej fundacji - bez dopisania celu przeznaczenia - idą na "cele statutowe" FUJ dacji, a nie dla ludzi chorych na raka! 
Co jest najbardziej niepokojące? To, że ludzie będący podopiecznymi FUJ dacji rak'n'roll NIE MAJĄ dostępu do swoich subkont  - jak podopieczni innych OPP. Nie wiedzą ile mają zebranych środków i nie mogą sprawdzić tego kiedy chcą. Nie wiedzą jak wygląda ich sytuacja finansowa. To dość długi proces, by uzyskać taką wiedzę a i nieukrywam mało rzetelnie to wygląda. Widziałam takie dokumenty, widziałam niejedno pismo kierowane do podopiecznych, którzy sami zwrócili się do mnie po pomoc. Albo co się dzieje z takimi ludźmi, którzy nie umieją poruszać się w świecie wirtualnym, nie mają kontaktu z grupami wsparcia? Nie widzą kompletnie nic - tylko ufają. Ufają, że jest i będzie dobrze. A co z pieniędzmi na subkontach tych, po których trzeba było przeprowadzić zamknięcie rachunku? Czy ktokolwiek widział z Was jakikolwiek komunikat informacyjny w takich sprawach? Ja widziałam jedynie fotografie palących się zniczy, bez nazwisk. Ha! Bardzo mnie to smuci, bo rzeczywiście dziś RAK TO BIZNES! W FUJ dacji rak'n'roll wygraj życie BRAKUJE transparentości. Markę swoją ta OPP zbudowała poprzez jej założycielkę - zmarłą na raka w 2012r. Prokopowicz, która to jeździła porsche i na nosie miała piękne białe oprawki do okularów. Nie potrzebowała szkieł. Miała piękne oczy! I uśmiech :). Miejsce to jest postrzegane jako największa fundacja onkologiczna w kraju. I nawet ten szczegół - może i mało istotny, aczkolwiek pamiętam ich mało rak'n'rollowe wtedy miny na wspomnianej przeze mnie wcześniej "wigilii fundacyjnej"- kiedy to Centrum Onkologii w Warszawie zasygnalizowało - brak dokumentu, certyfikatu, atestu na meble (kolorowe fotele) wstawiane w sporadycznie odnawiane przez FUJ dację  poczekalnie w szpitalach na terenie kraju - daje po głowie! Może już załatwili jakiś lewy, tam jest wszystko możliwe. Daje po głowie ludziom myślącym i ludziom niechciwym.

Z okazji Mikołajek życzę Wam nieustannie jednego - ZDROWIA! :)
I dziś może też i refleksji.
Słowo na najbliższą niedzielę?
Proszę:






Jeśli ktoś czuje się w jakikolwiek sposób skrzywdzony przez FUJ dację rak'n'roll wygraj życie, bądź chce podzielić się swoim  & swoich bliskich doświadczeniem zachęcam do korespondencji ze mną:
rakowapatka@gmail.com

Wpis ten przesłałam do wielu ludzi w kraju, również tych związanych z onkologią. Pozwoliłam sobie również przesłać swoje spostrzeżenia do Pana Prezydenta Bronisława Komorowskiego i Pani Prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz - Waltz. 


Serdeczności
Patka Pastwińska

Dodatkowa lektura podtrzymująca temat FUJ dacji:

http://rakowapatka.blogspot.co.uk/p/blog-page_7382.html

Luty 2014r. http://rakowapatka.blogspot.co.uk/2014/02/wyrollowani.html

Sierpień 2014r. http://rakowapatka.blogspot.co.uk/p/oswiadczenie-jednoczesnie-podziekowania.html

Październik 2014r. http://rakowapatka.blogspot.co.uk/2014/10/jak-zdobyam-sprawnosc-milczka.html

PS. A to jeszcze tak na dokładkę, ludzie różnie piszą ...





                         Fot. Patka Pastwińska






12 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Dziękuje Krzysztof :). Dobry, bo prawda jest dobra. Póki co - tylko tyle, bo nie chciałabym być odpowiedzialna za permanentny wytrzeszcz oczu u innych ;).
      Chciałabym być autorem innych tekstów, aniżeli takich - ale muszę zamknąć ten rok. Trudny był. Serdecznie Was ściskam :) / Patka

      Usuń
  2. Droga Pani, podzieliłam sobie kwotę o której Pani pisze na liczbę pracowników i ilość miesięcy i wychodzi po zaledwie 2300 zł brutto, to raczej mało biorąc pod uwagę zarobki w opp. Dlaczego tak bardzo zależy Pani na krzywdzie tych ludzi? Mojej mamie bardzo pomogli i nic z rzeczy, o których Pani pisze nie miało miejsca...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drogi Anonimowy Panie, ja jestem daleka od wyrządzania krzywdy ludziom - ma Pan na to moje słowo :). Feedback dla Pana - proszę się przedstawić, jeśli zAdAje Pan już jakiekolwiek pytania. Nie mam zwyczaju prowadzić dyskusji z człowiekiem "bez twarzy". Bez urazy! Wszystkiego dobrego dla Pana Mamy :). Serdeczności / Patka Pastwińska

      Usuń
    2. Ciekawie jak to pan policzył? Mi dziwnym trafem wychodzi ponad 3800zł. A podzieliłam 200 tys. na 5 osób i przez 12 miesięcy. Czyżby to się inaczej robiło?

      Usuń
  3. I pozwolę sobie na mały "prywatny" komentarz. Godzina o której pozostawił Pan swój komentarz tutaj wskazuje mi na Pana właśnie - wyświetliła mi się ta sama godzina odczytania pozostawionej przeze mnie wiadomości w Pana skrzynce na profilu społecznościowym facebook. Nocne marki już tak mają, a moja głowa jest zbyt logicznie poukładana. Bez urazy! Serdeczności again! / tych nigdy nie jest za dużo :). Patka Pastwińska

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrze, że ktoś ma odwagę powiedzieć głośno co dzieje się z pieniędzmi wpłacanymi na fundację. To przestroga dla innych fundacji, że nie można bezkarnie wyciągać ręce po pieniądze nie dając jej podopiecznym tylko na fundusz statutowy vel. kawowy. Takie sprawy powinny być nagłaśniane, sprawozdania powinny być obowiązkowo umieszczane na stronach internetowych ale po wcześniejszej weryfikacji, bo jak wiadomo spreparować można wszystko.
    Nie mam przykrych doświadczeń odnośnie fundacji ale po cyrkach związanych z oszustami chorymi na raka, min. takimi fundacjami mam spory dystans do finansowania takich zbiórek. Pomogę ale mojej sąsiadce, którą widzę jak każdego dnia zmaga się z chorobą dziecka, jak toczy bój o kolejne jutro. Nie będę słała kasy na cele statutowe, bo z każdej zbiórki chorego i tak biorą prowizję.

    OdpowiedzUsuń
  5. Teraz poleca Pani Fundację ALIVIA? Fundacja ALIVIA poza umieszczeniem przy założonej skarbonce informacji o podopiecznym i jego zdjęcia nie robi nic. Propagowanie zbiórki pozostawia choremu. Zwraca jedynie koszty leków przepisanych przez lekarza, badań i dojazdów na badania. Do wysokości wpłaconych na jego konto. Tak więc wpłat, o które Pani apeluje pan Andrzej nie spożytkuje na, jak Pani pisze, "opłatek". Fundacja Alivia zabiera od każdej wpłaconej na podopiecznego kwoty 10% na obsługę "pomocy podopiecznemu". Po śmierci podopiecznego wszystkie pozostałe na koncie ALIVII pieniądze przechodzą na cele statutowe fundacji. Nie dostanie ich rodzina chorego. To tyle, jeśli chodzi o reklamowaną Fundację ALIVIA. Mam powody, żeby się nie podpisywać, a nie chcę tworzyć lewego konta. Wszystko o czym piszę jest do sprawdzenia w Umowie i Regulaminie, który podpisują podopieczni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szanowna Pani, szkoda - że nie wiem z kim rozmawiam / piszę. Nie trzeba tworzyć "lewego" konta, wystarczy ładnie zakończyć swoją wypowiedź podpisując się. To nie tak dużo. Co do Fundacji Alivia... będę z Panią szczera - poprzez FUJ dację - NIE MAM ZAUFANIA - do żadnej tej organizacji. Nie będę Pani tutaj pisać - dlaczego. Bo nie lubię rozmawiać z człowiekiem "bez" twarzy. Jedyną OPP, którą polecałam, polecam i polecać będę jest FUNDACJA Avalon z Warszawy. Dlaczego? Tam podopieczni mają transparentność, wiedzą co się dzieje z ich pieniędzmi, mają dostęp do swoich subkont / na tej samej zasadzie co obsługa konta w banku / monitorują to online. A przede wszystkim tyle ludzi ilu znam, którzy są podopiecznymi tej fundacji - nigdy o nikogo nie słyszałam jeszcze złego słowa. I prawdą oczywistą jest to, że żadna OPP / nie działa za darmo / ale ja piszę zupełnie o czymś innym. Mam nadzieję, że teraz będzie dla Pani moje stanowisko bardziej krystaliczne. Serdeczności / Patka Pastwińska

      Usuń
  6. Jak napisałam, mam powody, żeby się nie podpisywać. Może bliska mi osoba jest podopiecznym tej fundacji? Nie pomyślała Pani o tym? Mój wpis nie jest donosem na nikogo. Powtórzę: wszystko o czym napisałam jest umieszczone w podpisywanych przez podopiecznych Alivii dokumentach. Wyjaśniałam tylko, że wpłaty nie poprawią sytuacji finansowej pana Andrzeja - nie kupi za to produktów na Święta.
    To jest wyjaśnienie dla Pani, może go Pani nie umieszczać w komentarzach. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szanowna Pani, nie będę się powtarzać bo pisałam już w poprzednim komentarzu jak to wygląda. "Opłatek" to symbol pod którym kryje się wszystko. Również koszty poniesione w związku z badaniami lekarskimi, które czekają wkrótce Pana Andrzeja. Zatem jakkolwiek - te środki się nie zmarnują, a przydadzą. Pan Andrzej w chwili obecnej poszukuje fundacji rzetelnej, teraz jest to skarbonka w fundacji Alivia - gdyż ze zrozumiałych względów - nie mogę podać detali konta bankowego tej rodziny. Dlatego tak. Jeśli ma Pani ochotę i możliwości podzielić się "opłatkiem" - skontaktuję Panią z rodziną Sienkiewicz. Proszę o informację :). Natomiast jeśli czuje się Pani bądź ktoś z Pani bliskich pokrzywdzony przez jakąkolwiek fundację proszę o kontakt ze mną: ppastwinska.media@gmail.com / postaram się pomóc Pani. Zachęcam do zapoznania się z moim następnym wpisem powyżej. Co do fundacji Avalon - jest to fundacja dla osób niepełnosprawnych i jest również możliwość dla pacjentów onkologicznych, bo takich właśnie kieruje cały czas do tej fundacji. Serdeczności / Patka Pastwińska

      Przypuszczam, że wiem - kim Pani jest. Szkoda, że brakuje odwagi. Zachęcam do prywatnej wiadomości :)

      Usuń
  7. I jeszcze jedno: jest fundacja, która nie bierze od wpłat na podopiecznych ani złotówki - to fundacja Zdążyć z pomocą. Opiekuję się chorymi dziećmi/
    A kiedy byliśmy na etapie poszukiwania fundacji kontaktowałam się z fundacją AVALON. Powiedziano mi, że ich podopieczni to niepełnosprawni. Nie zajmują się chorymi onkologicznie.

    OdpowiedzUsuń