poniedziałek, 6 października 2014

Śpieszmy się ...


Monday
06/10/2014
Ja miałam wczoraj świetny dzień! ŚWIETNY! 
Udało mi się wiele spraw wczoraj pozytywnie ogarnąć, a popołudniem miałam prawdziwy deser. Wsiadłam w pociąg pojechałam. Do Evy, Matiego i tej małej Poppy. Londyn, oddalony 15 min. ode mnie, a czas tam się zarzymał. Zupełnie inny. Jak nie to miasto. Tego było mi potrzeba. Jutro jadę w Ich okolice porobić zdjęcia i koniecznie na spacer w tym parku, gdzie chodzi się po dywanie w kolorze jesiennego miodu... To był bardzo krótki, ale jak ważny czas. Moja znajomość z Evą ma swoją historię. Można powiedzieć, że znamy się od bardDZooo dawna, ale również można powiedzieć, że dopiero się poznajemy. Jedno jest pewne - NAJlepszych ludzi spotykamy często w najgorszych momentach swojego życia. Tak było ze mną. Z Evą spotkałam, jak już miała pewność - że już nie jestem taka rak'n'rollowa jak byłam kiedyś. Eva przyjaźniła się z Śp. Magdą P. Za ten mój "najgorszy" czas w życiu jestem Jej bardzo wdzięczna, bo była. Ona właściwie wtedy weszła w moje życie jak najlepszy huragan. Ona i niewielu innych koło mnie wtedy było. Eva, moja Monika. Mogę powiedzieć, że znajomych się ma zawsze wielu. Ja mam ich ogrom i do tego cała masa ludzi w internecie, po drugiej stronie klawiatury. Ale przyjaciół mam b. mało. Bardzo. Na palcach jednej dłoni mogłabym policzyć. W tym moja Mamcia i moja Córka. Zatem sami widzicie, i zapewne sami też macie podobnie. . Wracając wczoraj do domu, w pociągu przeglądając wiadomości władował się po chamsku w moje życie fakt. Fakt, że Ania Przybylska odeszła. Odeszła mając tyle lat! Odeszła zostawiając swoje dzieci. Odeszła, po walce z rakiem. Z rakiem trzustki, z którym się nie wygrywa - tylko zaciekle walczy. 5 sierpnia dostałam info o Jej stanie zdrowia. I wczoraj był piąty. Niestety jestem zdruzgotana tym. W nocy mi nie przeszło. Dziś mam tak samo. Dziś uważam tak samo. Sukinsyn rak!!! Mam swoje przemyślenia. Widocznie Ci ludzie odchodzą po coś. W Boga jakoś nie wierzę, ale w to chociaż staram się wierzyć - że po coś. Jeśli ja potrafię przegadać sama ze sobą noc, po kolejnej czyjejś przegranej, jeśli ja potrafię dojść do pewnych wniosków, to jest to - po coś.
I wiem, że nie tylko ja mam tak. Ten mały Człowiek na zdjęciu choruje na dziecięcy autyzm / zdjęcie jedynie na profilu prywatnym, wybaczcie. Nie mam zbyt wiele cierpliwości do dzieci, tak jakoś mam, po prostu. I tutaj jest inaczej. Z Nim jest inaczej. I moja Ola, która pracuje w różnych okolicznościach z dzieciakami, słuchając moich opowieści - powiedziała:
- Zaufał Tobie.
Dwa słowa. Wiecie, że ja już od jakiegoś czasu przechodzę zmiany. Każdego dnia odkrywam coś nowego. Coś co mnie wciąż rozwija i kształtuje. Wciąż mnie lepi! Dojrzewam do tego każdego dnia, ale od wczoraj wiem, że chcę jak najwięcej czasu poświęcać ludziom, których koło siebie mam. Autentycznie mam. Przez ostatni rok nie miałam dla nikogo w ogóle czasu. To był najtrudniejszy rok w moim niemalże 38letnim życiu. Serio! Większość z Was nawet nie jest w stanie domyślać się z czym przez ten rok musiałam się zmagać. Tylko moi najbliżsi widzieli mnie w stanie, w którym wielu z Was sobie mnie nawet nie wyobraża. I tylko dzięki sobie i tylko dzięki Nim przetrwałam ten najtrudniejszy moment. Zamierzam Im teraz trochę wynagrodzić ten czas. Po prostu być z Nimi. Dosłownie. Dzielić z Nimi siebie i swoje życie, nie izolować się od Nich. Ja wczoraj miałam świetny dzień, a Ona umierała. Na świecie z pewnością jeszcze ktoś inny wczoraj umarł. Dlatego proszę Was, PROSZĘ (!) - badajcie się, dbajcie o siebie, warto dobrze się odżywiać - to jest dziś NAJważniejsze. Dlatego jeszcze przez chwilę będę sprawcą Waszych "porannych mdłości" i będę Wam pisać i krzyczeć o raku. Tacy ludzie jak Ania Przybylska i wielu innych - mają niemalże wszystko. Mają ugruntowaną postać, swoje życie, mają środki na to, by żyć dobrze, mają również najzwyklejsze troski jak my wszyscy, mają rodziny, mają dzieci. Żal. Strata. Ogromna zmiana dla tych, którzy zostają tu, a Ona idzie tam. Gdzie? Tego już nie wiem. Wyrazy współodczuwania dla najbliższej Rodziny, przyjaciół i ludzi, którzy spotkali się z Nią na planie i w życiu prywatnym. Ja dziękuję za wczorajszy dzień, tym którzy mi go dali. Dziś zaczynam kolejny z żalem i bólem w klatce piersiowej, ale pozytywnie. Ode mnie zależy przecież - jaki będzie ten dzień.
Takiego też i Wam życzę! 
Love, Patka
Fot. Patka / Londyn / Wczoraj zdjęłam tę ramkę ze ściany. Przeczytałam. Again!
Źródło wpisu: Patka / facebook

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz